Nieeeeeeee! Znów nie mam USB!!!! Po długich poszukiwaniach nadal niema... No cóż. Dziś wróciłam z zielonej szkoły. Eech, jak szybko minęło te 5 dni... A Jill gniła przez ten czas na półce. Wyprostowałam dziewczynie grzywkę, póki nie ma nowego wiga, ale za nim wig to chipy i obitsu. Na chipy niedługo będę miała kasę, i zamówię! Mam wypatrzone śliczne różowo żółte, od cool cata... Mmmm...
A, no i jedno zdjęcie Jill, które se gniło w laptopie od wieków, niewykorzystane...
Taa, jeszcze nieopanowałam sztuki panowania nad ostrością aparatu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz