Lone



Lone/ Luna Horo
dal Hanaayame

Mods:
----

Date of birth: 24.01.14.
I'm her first owner.
She's my first dal, and second doll.

Inspiration: Misaki Mei (Another)

Lone (czy Luna, jak kto woli) to po prostu  plastikowy cukier. Przylepna, zawsze uśmiechnięta, wesoła optymistka, kochająca róż. Bardzo lubi Lie, swoją siostrę bliźniaczkę. Jej ulubionym zajęciem jest tulenie się do wszystkiego co tylko napotka (czy to będzie, Melody, czy dziki kot). Uwielbia wszystko co małe i z wielkimi paczadłami. Ma pieska pana Morissa (który kiedyś był Mel, ale pomińmy ten fakt). Pochodzi z Japonii, o czym świadczy jej zamiłowanie do rzeczy typu Kawaii. Lubi każdego. Bez wyjątku. Kocha smerfy i jest po uszy zakochana w Lalusiu, ale ćśśśśśśśśśśś...
~~~~~~~~~~~~~
-Lie?- dziewczynka o niebieskich włosach, zwróciła się, do innej, zaskakująco podobnej, tyle, że o włosach koloru  krwi.
-Tak, Lone?- odpowiada.
-Czy... czy to na pewno dobry pomysł?
-Jasne! tak mi się przynajmniej wydaje...
-Lie, boję się! Proszę nie róbmy tego! Wiesz gdzie w ogóle jest ta cała Polska?
-A co mamy do stracenia. Wolisz przez najbliższe siedem lat spędzić w jakimś pustym zadupiu, gdzie nikt cię nie będzie kochał?!
-No... no dobra- odparła onieśmielona Lone. Nie bała się niepowodzenia ich tajnego planu, tego na pewno nie. Lie, była mistrzem w tych sprawach. Bała się, że rozdzielą ją z siostrą.
Ruchome drzwi rozsunęły się ukazując jasny, szary tunel.
-Gotowa?- spytała się dziewczyna o czerwonych włosach, pokazując kapitanowi samolotu, podrobione bilety.
-Gotowa!- oświadczyła tym razem pewniej Lone.
~~~~~~~~~~~~~
-Jeste... Co to jest to białe?!
-Lie, to jest śnieg! Śnieg! Jest zima! A to oznacza, że tu zamarzniemy!!
-Nie panikuj, będziemy iść przed siebie i kogoś miłego kto nas przenocuje do końca Zimy znajdziemy!
-Mamy styczeń, nie znam nikogo kto, by chciał przez 3 miesiące, trzymać dwa rozwydrzone dzieciaki.
-Sama jesteś rozwydrzona, idziemy!- zakomenderowała Lie i już miała iść, gdy podszedł do niej kapitan samolotu...
-Proszę pokazać swoje bilety. Muszę coś sprawdzić.
-M-Musi pan?- w głosie czerwonowłosej było słychać przestrach- my z siostrą się bardzo spieszymy! Babcia na nas czeka, a ona mieszka sama i jest bardzo słaba, my jej musimy pomagać- Lie nie drgnęła powieka,  kłamstwa praktycznie nie dało się wyczuć.
-To zajmie tylko moment.
Praktycznie niesłyszalnie dziewczyna szepnęła do bliźniaczki:
-Dasz mu papiery i zwiewamy, ok?
-Ok.
Lone wyciągnęła z plecaka dwie zadrukowane kartki papieru, po czym zaczęła uciekać. Biegła co sił w dziecięcych nogach, ale powoli zaczynało brakować jej tchu. To koniec. Znów tam trafią. Tam gdzie tyle lat czuły się niechciane i niekochane. Do domu dziecka.
-Goni nas!- krzyknęła biegnąca z tyłu Lie.
To koniec.
-Przejdziemy przez tamten płot do czyjegoś ogrodu!
-Pogżało cię?!
-Proszę zaufaj mi!
Lone wiedziała, że intuicja Lie jest bezbłędna i chcąc nie chcąc, zrobiła, co jej kazała.
-Ałaaaa, mój tyłeek...
-Lone, nie drzyj się tak, bo nas usłyszy!... chyba pobiegł dalej...
-To co tera... ałaaa! Śniegiem się nie rzuca za bluzkę, inteligencie!! A masz!
-Osh, ty, nigdy ci nie wybaczę! Żryj to!!- wykszyknęła Lie, częstując Lone kolejną porcją śniegu. Była szczęśliwa, że już po wszystkim.
-Mmmm... Lie? Wiesz... bo my... już no... NIE BĘDZIEMY RAZEM MIESZKAĆ!!
-Hahahahahah, fajny żart siostrzyczko!
-Tylko, że... to nie był żart...
-...

-Zimno mi chodźmy gdzieś...
-Gdzie?
-Może w tym domu nas przyjmą...
-Patrz tam ktoś jest!
Dwie dziewczyny, jedna drobna mała jak na swój wiek dziewczyna o blond włosach, druga w zielonej czapce o krótkich i czarnych.
-Jaki ładny śnieg...- szepta jedna z nich, ta o blond włosach.
-Em, Melody tu są ludzie >.<
-Heeej! Jestem Lone, a to jest Lie! Nielegalnie przybyłyśmy do Polski i szuka nas poli.. Ałaa, Lie za co?!
-Dzieciaku, może jeszcze podasz im hasło do banku żeby sobie, wzięły od ciebie trochę kaski?!
-Eee... Okej... To jak się nazywacie?Ja jestem Morgana w skrócie Mor, a to je...
-...st Melody, w skrócie Mel.
-Jestem Lie, a Lone chyba już wiecie jak się nazywa...
-Na pewno nie! Jestem Lone w skrócie Luna, dzień dobry!
-W skrócie? Luna to nie jest skrót debilna siostrzyczko...
-Aha, no dobra... to może wejdzie do domu się ogrzać. To dom Melody, ale Mel nawet pewnie teraz nie wie o czym mówię, bo jest strasznie rozkojarzona, chodźcie!- zaproponowała Morgana.

-Wiesz Lie?- szepnęła niebieskowłosa dziewczynka- mam wrażenie, że od tego momentu nasze życie całkowicie się zmieni...











Wieeeeeem, nie umiem pisać opowiadań...

2 komentarze:

  1. Nie umiesz pisać opowiadań?! Nie zgadzam się. Świetny pomysł, świetnie napisane... c:

    OdpowiedzUsuń